
Wszystko kiedyś się kończy. Wierzę jednak, że koniec bułgarskiej przygody jest początkiem Nowej, jeszcze lepszej. Po spakowaniu gratów, pożegnaniu się ze wszystkimi i przeżyciu imprezy pt. „party like no tomorrow” ruszyliśmy pociągiem do Sofii, by właśnie tam spędzić ostatnie dni. W drodze na stację kolejową napiliśmy się wody z fontanny z lwem, którą znaleźć można na rynku głównym Kazanlaku – legenda mów,…