Było późno, ale na zachodzie na pomarańczowo ciągle mieniły się resztki dnia. Księżyc wisiał już wysoko na niebie – wielki, okrągły i jasny. Piękna pełnia. Psy ujadały zapamiętale, podchodząc coraz bliżej. Nim weszłam do lasu, zaświeciłam czołówkę. Z ciemności łąki spojrzała na mnie setka oczu.
Read More