Jak przystało na prawdziwego czarownika, Bulanda przewidział datę swojej śmierci. Pod koniec pożegnalnej uczty wyszedł przed dom i tak przemówił: „Dziękuję ci, słoneczko, żeś mi świeciło i wom, gwiazdy, tez, dziękuję tobie, wietrzyku, ześ powiewał według mej potrzeby i tobie, rzyko, żeś do mnie sumem gadała…”. Potem wrócił do izby i rzekł do rodziny i przyjaciół: „Moi kochani, jo już odchodze, bo na mnie cas. Ostajcie…
Intryguje mnie temat współczesnej, polskiej religijności – na tyle, że kilka lat temu popełniłam o niej pracę licencjacką i od tamtej pory bacznie się jej przyglądam (współczesnej, polskiej religijności, nie pracy licencjackiej). Mimo tego, że nasz kraj sukcesywnie się laicyzuje, w kulturze nadal dość mocno osadzone są wszelkiego rodzaju tradycje, zwłaszcza te świąteczne. Ilu z nas jednak wie, skąd się w ogóle wzięły?
Sznury, które pozbawiły człowieka ostatniego tchnienia, z miejsca śmierci znikają do dziś – czasem nie do końca wiadomo w jaki sposób. Choć czasy zabobonów, wydawać by się mogło, już dawno minęły, a ludzki światopogląd w dużej mierze się zracjonalizował, śmierć ciągle pozostaje tematem, który budzi emocje i… ciekawość.
W lesie mieszkały Krasnoludki. Gdy podchodziło się cicho, na paluszkach, wstrzymując na chwilę oddech, kątem oka dostrzec można było ruch w trawie.