
Dym snuł się nisko przy ziemi. W światłach zachodzącego Słońca wyglądał jak ogień. Leniwie rozprzestrzeniał się po polach walcząc z cieniem, który coraz śmielej kładł się na trawie. Tak pachnie...
Read More
– Cześć. Zabieramy cię na alternatywną imprezę – trzy męskie postacie wyrosły obok mnie jak spod ziemi. Spojrzałam w górę i zmrużyłam oczy, bo oślepiło mnie Słońce. – Ale… – wskazałam łyżką na miskę z zupką chińską, która leżała między moimi nogami. – Zupę też zabieramy. – No dobra – wstałam z trawy i poszłam.
– I za każdym razem, jak ktoś mówił o sraniu, Hanka heftowała tak daleko, jak widziała! – kobieta klepnęła się w kolano, odchyliła głowę do tyłu i zaczęła rechotać. – Pamiętasz tę imprezę, jak Krzysiek zaczął opowiadać kawały? Posłuchała jednego i dajesz, długa do kibla!