Dym snuł się nisko przy ziemi. W światłach zachodzącego Słońca wyglądał jak ogień. Leniwie rozprzestrzeniał się po polach walcząc z cieniem, który coraz śmielej kładł się na trawie. Tak pachnie...
Read More
Już dawno zgubiliśmy szlak, ale nikt się tym specjalnie nie przejął. Po prostu szliśmy do góry. Było po 1, kiedy dotarliśmy na Gorc. — GORCSTOOOK! — krzyknął ktoś z nas i nie byłam...
Read More
– Cześć. Zabieramy cię na alternatywną imprezę – trzy męskie postacie wyrosły obok mnie jak spod ziemi. Spojrzałam w górę i zmrużyłam oczy, bo oślepiło mnie Słońce. – Ale… – wskazałam łyżką na miskę z zupką chińską, która leżała między moimi nogami. – Zupę też zabieramy. – No dobra – wstałam z trawy i poszłam.
– I za każdym razem, jak ktoś mówił o sraniu, Hanka heftowała tak daleko, jak widziała! – kobieta klepnęła się w kolano, odchyliła głowę do tyłu i zaczęła rechotać. – Pamiętasz tę imprezę, jak Krzysiek zaczął opowiadać kawały? Posłuchała jednego i dajesz, długa do kibla!