Codziennik

Teraz-Już-Natychmiast

By 21 lutego 2020 One Comment

Przyzwyczaiłam się do fotografii. Odtwarzania za pomocą zdjęcia kawałka świata, który niewiele różni się od rzeczywistości. Zamrażania jednym pstryknięciem kadrów przemykających przed oczami, by wyrwać je niepamięci. Kolekcjonowania wizualnych wspomnień, które przywołują na myśl Jakiś Dzień.

Złapałam się na tym, że od kiedy wróciłam do malowania, towarzyszy mi ogromna niecierpliwość tego Teraz-Już-Natychmiast. Że chciałabym szybciej, lepiej, bardziej, tymczasem odkurzanie dawnej pasji jest jak wprawianie w ruch dawno nieużywanych mięśni, które może jeszcze nie zdążyły zaniknąć, ale solidnie wyjść z wprawy, rozleniwić się i trochę zapomnieć o tym, że w ogóle istnieją.

Tkwi we mnie jeszcze – chyba z przyzwyczajenia – ta wewnętrzna perfekcjonistka, która krzywi się na widok tego, co nieidealne, im częściej się jednak krzywi, tym częściej do głosu dochodzi ta twórcza część mnie, która przewraca na to oczami i po prostu robi swoje, nie bojąc się błędów, ba, mając świadomość, że to one najczęściej prowadzą do odkrywania tego, co wymyka się planom.

No i taka to arteterapia, znad gwaszów, które jeszcze nie dały się oswoić 🙂