Poradnik

Poradnik: W co się bawić w górach, gdy pada deszcz?

Zdarza się, że pogoda w górach jest jak kobieta z zespołem napięcia przedmiesiączkowego – buńczuczna, nieprzewidywalna i sama niewiedząca, czego chce. Oczywiście, widząc, co się święci można pozostać w ciepłym i suchym schronisku, zwłaszcza, gdy dotarła do niego cywilizacja i jest w nim prąd oraz (o zgrozo!) internety, ale nie warto. Okazuje się bowiem, że nawet gdy pada deszcz, nadal można się świetnie bawić. Do świetnej zabawy w górach, gdy pada deszcz, potrzebne są minimum dwie osoby. Samemu można bawić się w domu. Nie zaleca się samotnych zabaw w miejscach publicznych, bo można dostać mandat.

W co się bawić? W co się bawić?

Dać tu odpowiedź nie tak łatwo,
Bo chciałbym w końcu raz ustalić:
Czyśmy się trochę nie zanadto
Ostatnio rozdokazywali?

1

„Przeciera się”

Zabawa dla ograniczonych umysłowo pogodynek, które wiedzę na temat aury czerpią z chmur, żywiąc gorącą nadzieję, że lada chwila się rozejdą. Bawimy się spoglądając co chwilę w niebo i rzucając od niechcenia: Przeciera się… kiwając jednocześnie głową ze znawstwem. Bardziej zaawansowana i rozbudowana forma zabawy zakłada dialog z drugą osobą:

– Ej, przeciera się?
– Przeciera się.
– Faktycznie! Przeciera się!

Zabawa trwa do chwili wejścia na szlak, kiedy okazuje się, że wcale się nie przetarło.

Gdzie jest szlak

Zabawa dla marzycieli, którzy lubią bujać w obłokach, lecz nie wiedzą, czym jest Nimbostratus. Bawimy się po wejściu na szczyt góry, kiedy nagle okazuje się, że nie widać ani pobliskich szczytów, ani znajdujących się kilka metrów dalej kamieni. Ten, kto pierwszy zobaczy oznaczenie szlaku i wie, gdzie iść, dostaje jeden punkt. Ten, kto się zgubi, odpada z gry. Zabawa trwa do chwili wyjścia z chmury, kiedy okazuje się, że poniżej jest piękna pogoda.

2

TSS Stefan Batory

Zabawa dla trolli, których bawi analiza wysiłku umysłowego malującego się na cudzej twarzy. Bawimy się wszędzie tam, gdzie mocno wieje (czyt. piździ) i przypadkiem trzymamy w ręce butelkę, z której zamierzamy się napić a wpadający doń wiatr wydaje dźwięki, jak odpływający z przystani parowiec. Zabawa trwa do chwili, kiedy druga osoba zorientuje się, że ten dziwny dźwięk to wcale nie dźwięk nadciągającej burzy i malujący się na jej twarzy wysiłek umysłowy znika.

Bredgens (taniec na głowie, jak ktoś nie wie)

Zabawa dla wszystkich wannabe akrobatów, którzy większość swojego życia spędzają za biurkiem i nie wiedzą, co to życie na krawędzi (sic!). Bawimy się schodząc ze szczytów po śliskich kamieniach, wytężając maksymalnie swoją uwagę, żeby się nie przewrócić, a gdy już to nastąpi i mamy nogi nad głową, rzucamy radosne: Ćwiczę nową pozę! i uśmiechamy się szeroko. Im bardziej wymyślna poza, tym więcej punktów. Ten, kto spadnie na słowacką stronę gór, odpada z gry. Zabawa trwa do chwili, gdy zejdziemy na sam dół. Jeżeli nie udało nam się przewrócić na kamieniach, zawsze czeka jeszcze błoto w lesie.

3

Mały skurwiel

Zabawa dla tych, których cieszy cudze nieszczęście (Postarfiam fszystkich Polakuf!). Bawimy się na każdym etapie wędrówki, potknięcia i upadki, których doświadcza nasz towarzysz kwitując gromkim śmiechem, potocznie znanym jako polew. Ponieważ zła karma zwykle wraca, zabawę potraktować można jako perpetuum mobile i przygotować się psychicznie na to, że jeżeli śmiejemy się z kogoś, to zaraz ktoś będzie mógł się pośmiać z nas. Zabawa nie kończy się nigdy, ponieważ w przyrodzie występuję jednostki upośledzone, które potrafią potykać się również na prostej drodze, w trampkach.

Typowy Janusz

Zabawa dla ludzi, których narodowym sportem jest narzekanie, zazdrość i przekonanie, że inni nie mogą mieć lepiej. Bawimy się wtedy, gdy na szlaku mijamy się z innymi ludźmi, którzy pytają nas, czy jeszcze daleko (Daleko!), jaka jest pogoda na szczycie (Paskudna!) i czy ciężka trasa (Jak cholera!). Gdy wychodzimy pod górę mówimy pod nosem: O nie, znowu pod górę! a gdy schodzimy w dół: O nie! To już wolę pod górę!. Po wejściu na prostą drogę rzucamy z kolei: Ale jak to? Tak płasko, w górach?. Zabawa nie kończy się nigdy, ponieważ zawsze znajdzie się jakiś powód do narzekania.

4

Jezus

Zabawa dla niespełnionych alchemików, którzy bardzo by chcieli, ale nie potrafią jeszcze zamieniać wody w wino. Bawimy się idąc drogą, po której płynie podeszczowa rzeka, dzięki czemu możemy chodzić po wodzie. Uwaga: chodzenie po wzburzonych falach strumienia to wyższy poziom i nie zaleca się praktykowania zabawy osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z byciem Jezusem. Zabawa trwa do chwili, kiedy buty ulegają całkowitemu przemoczeniu, lecz wtedy można zacząć bawić się w Typowego Janusza.

Zachęcam do śledzenia prognoz pogody, by być na bieżąco z tym, kiedy znowu będą dogodne warunki do pobawienia się w górach, gdy pada deszcz.