Kurs Przewodników Beskidzkich to świetna okazja do uczenia się – o świecie, o innych, a przede wszystkim o sobie.

W ciągu półtora roku dowiesz się nie tylko tego, jak metodycznie prowadzić grupę przez ciemny las, by nikogo nie zgubić, jak opowiedzieć o pojawiającej się na horyzoncie panoramie, by ktokolwiek wiedział, o co Ci w ogóle chodzi czy jak “sprzedać” najnudniejszą na świecie historię, by budziła niezdrową fascynację. Odkryjesz również swoje mocne i słabe strony i będziesz ciągle szlifować swój potencjał. Umiejętności zdobyte w czasie szkolenia z powodzeniem wykorzystasz nie tylko podczas zdawania egzaminów, czy późniejszego oprowadzania turystów po Beskidach, ale również w budowaniu swojej przewagi konkurencyjnej na rynku pracy.

Sprawdź, jakie supermoce będziesz mógł wpisać do swojego CV!

Elokwencja i uwodzenie słowem

Na kursie będziesz mówił sporo. O tym, co ważne i czego nie sposób pominąć. O tym, co mniej ważne, ale o czym nie można zapomnieć. I o tym, co zupełnie nie ma znaczenia, ale co każdy przewodnik powinien wiedzieć… By w końcu wiedzieć, co się mówi, a nie mówić, co się wie! Jedno jest pewne – (jeżeli tylko zechcesz) nauczysz się mówić tak, żeby inni Cię słuchali. Nawet jeżeli Ci się wydaje, że tego nie potrafisz. Tylko nieliczni rodzą się z wrodzoną charyzmą, która pozwala im z naturalną gracją uwodzić słowem – czarować pomysłem na dobrą opowieść, żonglować wyszukanymi metaforami i stawiać przecinki we właściwych miejscach, bez zapowietrzania się. Sztuka wypowiedzi to sport jak każdy inny: aby zostać mistrzem trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. I jeszcze raz ćwiczyć.

Kiedy może się przydać? We wszystkich rodzajach prac, w których masz bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem, zdarza Ci się prezentować innym efekty swoich zadań lub gdy celujesz w rolę szkoleniowca.

Dobra organizacja czasu

Nie masz na nic czasu? Na Kursie przekonasz się o tym, że im więcej masz na głowie, tym lepiej jesteś zorganizowany. Zdziwisz się, jak elastyczna jest doba, kiedy do codziennych obowiązków musisz dołożyć jeszcze jeden. No, może kilka: naukę na wyjazdy, zaprzyjaźnianie się z mapą, rysowanie graniówek, robienie kanapek czy jakże ważną w życiu każdego Kursanta integrację z innymi towarzyszami (nie)doli. Poziom trudności wzrasta wraz z jednoczesnym zaangażowaniem w inne sfery życia: pracę, rodzinę, związek. Jak wszystko ze sobą pogodzić? Umiejętność skutecznego ustalania listy rzeczy do zrobienia oraz zarządzania sobą w czasie jest niezbędna – zwłaszcza wtedy, gdy uda Ci się dotrzeć do samego końca i w około miesiąc trzeba zmierzyć się z 14 egzaminami teoretycznymi. A potem odświeżyć wiedzę zdobywaną przez półtora roku w bardzo krótkim czasie, by zdać egzaminy końcowe.

Kiedy może się przydać? We wszystkich rodzajach prac, w których trzeba uskuteczniać multitasking i przerzucać swoją uwagę pomiędzy różnymi zadaniami, czasami kompletnie ze sobą niezwiązanymi.

Wytrwałość w dążeniu do celu

Wiele razy będziesz mieć dość. I równie wiele razy okaże się, że masz w sobie mnóstwo siły, by przezwyciężyć swoje słabości. A chwile, w których było najciężej, będziesz wspominał najlepiej. I z największym sentymentem. Testowanie własnych granic wejdzie Ci w krew (i z dużą dozą prawdopodobieństwa tak już zostanie na zawsze). Nieustanne obcowanie z wędrowaniem na szczyt uczy, że prowadzi na niego wiele dróg. Czasami trzeba zweryfikować swoje plany i wybrać inną ścieżkę. Czasami wszystko trwa o wiele dłużej, niż się początkowo zakładało. A czasami okazuje się, że dalsza podróż nie ma kompletnie żadnego sensu, bo robi się niebezpiecznie i trzeba jednak iść do domu. Tylko po to, by wrócić na szlak w innych, bardziej dogodnych okolicznościach. I jeszcze samemu sobie je znaleźć.

Kiedy może się przydać? We wszystkich rodzajach prac, w których trzeba być elastycznym i gotowym na zmiany, trzymać rękę na pulsie i wielkie wyzwania umieć dzielić na mniejsze etapy z kamieniami milowymi.

Skuteczne działanie pod wpływem stresu

Być może jesteś oazą spokoju i nic nigdy Cię nie wzrusza. A być może jesteś człowiekiem, którego z równowagi wyprowadzają najmniejsze potknięcia: plączą Ci się wtedy myśli, zapominasz języka w gębie i najchętniej schowałbyś się pod kołdrę, gdyby tylko dało się ją nosić zawsze przy sobie. Dla większości osób, które trafiają na Kurs, stres jest stałym towarzyszem wyjazdowych wystąpień (nie mówiąc o egzaminach!). Można się nauczyć trzymać nerwy na wodzy, ale tak naprawdę zawsze będą jak dziki wierzchowiec, gotowy pędem zerwać się do biegu. No trudno. Nie pozostaje nic innego, jak po prostu stres zaakceptować i nauczyć się z nim żyć – o ile tylko nie przybiera niezdrowych dla organizmu rozmiarów.

Kiedy może się przydać? We wszystkich rodzajach prac, w których sytuacje stresogenne zdarzają się na co dzień i które nie zawsze można przewidzieć.

Sprawna komunikacja interpersonalna

Dzięki sprawnej komunikacji interpersonalnej możemy przekazać drugiej osobie wszystko to, co siedzi w naszej głowie. Jeżeli o czymś komuś nie powiesz, to on nie będzie o tym wiedział – chyba, że zna Cię wystarczająco długo, by domyślić się, o co Ci chodzi, albo nosi przy sobie szklaną kulę. Jasne formułowanie prostych i zrozumiałych komunikatów jest kluczowe w budowaniu dobrze naoliwionych mechanizmów relacji międzyludzkich. Zwłaszcza w przypadku kontaktu z osobami, których nie znasz. I za które bierzesz pełną odpowiedzialność. Grupa kursowa, którą od początku traktuje się jako grupę komercyjną, jest całkiem niezłym materiałem do ćwiczeń, choć czyha tutaj pewna pułapka – bardzo szybko staje się również grupą przyjaciół, która doskonale zna wszystkie aspekty kursowego funkcjonowania. Wtedy jest okazja, by poćwiczyć również swoją czujność.

Kiedy może się przydać? We wszystkich rodzajach prac, w których trzeba zarządzać grupą ludzi i egzekwować wykonywanie zadań w określony sposób, prowadzący do określonego celu.

Ta lista jest o wiele dłuższa

Da się ją do woli rozwijać o mniej i bardziej istotne elementy, które można wykorzystać w życiu codziennym: nie tylko na polu zawodowym, ale także prywatnym.

Zaczynałam swój własny Kurs z panicznym wręcz lękiem przed wystąpieniami publicznymi, które od zawsze okropnie mnie stresowały i których unikałam jak ognia. Postanowiłam się z tym zmierzyć, dochodząc do wniosku, że teraz albo nigdy. Dzisiaj ciągle nie jestem zwierzęciem scenicznym i ciągle nie czuję się mistrzem słowa mówionego. Ba, ciężko byłoby mi przyznać, że jestem w tym chociaż dobra. Ale zdarza mi się myśleć, że przy regularnej pracy nad warsztatem mogłabym być… Wystarczająco dobra. I że to może być fajne (sic!). Kusi mnie, by dotrzeć kiedyś do tego punktu. Nawet jeżeli droga do celu będzie kamienista i na tyle długa, by porządnie się nią zmęczyć.

Na szczęście w swoim arsenale supermocy mam już wytrwałość 🙂