Filozofia podróży

Filozofia podróży: Wędrówka

W góry chodzi się po to, by się zmęczyć. Uświadomić sobie istnienie mięśni, o których nie miało się pojęcia. Poczuć bicie serca, które chce się wyrwać z ciała. Zachłysnąć się wciąganym w płuca powietrzem. Dać oślepić Słońcu. I przeklinać pod nosem, obiecując sobie, że już nigdy się tam nie wróci, dobrze wiedząc, że wraca się zawsze.

Filozofia wędrówki

1

Zakładając buty trekkingowe na stopy wiem, że lada chwila wkroczę do innego świata. Świata, który podyktuje mi warunki, a ja będę musiała ugiąć kark i się do nich dostosować, czy mi się to podoba, czy nie. Wędrowanie po górach uczy pokory, bez względu na to, ile metrów nad poziomem morza sobie liczą. Bardzo lubię ten powrót do natury: porzucenie roli Człowieka, Pana Świata i zmianę w Człowieka Zależnego. Od tego, dokąd wiedzie szlak, co spotka mnie za zakrętem i ile kroków dzieli mnie od szczytu. Zachłystuję się przesuwaniem granic swojej wytrzymałości i świadomością, że nie mogę zawrócić. Że jedyne, co mogę, to iść, iść ciągle do przodu, choć momentami chciałoby się usiąść i płakać z bezradności. Ale przecież to nic nie zmienia. A co najważniejsze – wcale nie przybliża do celu.

Móc i mieć prawo do siebie uśmiechnąć się

2

W górach ludzie częściej się do siebie uśmiechają. Pokonywanie kolejnych metrów wzniesień oddala nas od ziemskich trosk, pozwala wznieść się ponad codzienność i oderwać od tego, co zwykle zaprząta nam głowy. Z góry widać lepiej – siebie. Wyostrzają się wewnętrzne zmysły i o wiele łatwiej odpowiedzieć sobie na ważne pytania. Pogrążyć się w cichej radości lub popaść w ten specyficzny rodzaj melancholii, który spływa na nas w momencie zadarcia w górę głowy w ciemną noc, kiedy widok miliona gwiazd jest przytłaczający, a jednocześnie budzi w sercu wdzięczność za to, że Życie się wydarza.

Do szczęścia nie potrzeba wiele

3

Górskie wędrówki uczą doceniać rzeczy proste. Smak chłodnej wody, posiłek po długim marszu i miękką poduszkę, na której można położyć zmęczoną głowę. Coś, na co zwykle nie zwraca się uwagi, urasta nagle do rangi luksusu i człowiek czuję się bogatszy – właśnie dlatego, że ma w danym momencie tak niewiele.

Droga na skróty to początek długiej wędrówki

4

Łatwo się zgubić. Chwila nieuwagi, nieostrożności, zbyt wielka pewność siebie prowadzą czasem na odległe ścieżki, z których trzeba zawrócić. Znaleźć punkt, w którym szlak się urwał i podjąć wędrówkę na nowo, bogatszym o nowe doświadczenie, o lepszą znajomość terenu i znaków, które jasno mówią: to tam.

Drobne zboczenia są dopuszczalne

5

10

8

Lubię siadać na uboczu i patrzeć. Jak kołysze się trawa, jak wiatr gna po niebie białe obłoki, jak Słońce odbija promienie od zagubionych na horyzoncie dachów, zwiastujących cywilizację. Leżeć wśród bzyczenia owadów, słuchać głośnego bicia serca i urywanego oddechu, które uświadamiają mi, że jestem. Tu i teraz. Dać się rozluźnić spiętym mięśniom i odpocząć zmęczonym stopom, tylko po to, by za chwilę znowu zmusić je do wysiłku, do współpracy, do zasygnalizowania ciału, że wszystko, czego pragnę, zaczyna się w mojej głowie.

Nie wszystek umrę

6

Kolekcjonuję wrażenia wierząc, że kiedyś zwrócę je Ziemi. Myśl o nieistnieniu z jednej strony mnie przeraża, a z drugiej strony motywuje do tego, by wykorzystać każdą chwilę – najlepiej, jak potrafię. Wnikam w szeroki wachlarz emocji i próbuję dotrzeć do ich sedna. Jak najwięcej zrozumieć, zapamiętać, zachować w sobie, by móc później odtworzyć je jak film, dotknąć, obejrzeć i powąchać. Bo tyle nas jest, na ile sobie być pozwolimy.

9

Fot. Justyna Sekuła