Masz w sobie coś z mrocznego klauna (z zacięciem filozoficznym) – powiedział mi kiedyś Ernest. Po tych słowach zapuściłam brodę i zamieszkałam w beczce, gdzie radośnie snuję swoje rozważania na temat życia. Ostatnio np. wymyśliłam sobie, że eksperymentalnie
Uwierzę w przeznaczenie
Eksperyment zakłada, że wszystkie wydarzenia, które mnie spotykają oraz ludzie, których poznaję, połączeni są pewnym związkiem przyczynowo-skutkowym i generalnie są „po coś”. Przypadek nie istnieje, raczej zbiegi okoliczności, dzięki którym znajduję się akurat w danym miejscu i czasie. Zabawa polega na tym, by odkrywać ukryte sensy, zastanawiać się nad znaczeniem tego, co się dzieje oraz jak najlepiej wykorzystywać nadarzające się okazje, po to, by przesunąć się o kilka kolejnych oczek. I wiecie co? To działa! Po pierwsze dlatego, że
Zwracam większą uwagę na szczegóły
Nawet najdrobniejsze. Więcej widzę, więcej słyszę, więcej czuję. Częściej pytam siebie o to, co dalej i która opcja jest dla mnie najlepsza, co najbardziej by mnie ucieszyło i jak to osiągnąć. I wcale nie jest to takie trudne, bo nagle uświadomiłam sobie, że
Istnieje wiele dróg na szczyt
Nawet jeżeli okazuje się, że jedna opcja nie wypala, zaraz pojawia się kilka innych, które również prowadzą do celu. Być może drogą trudniejszą, być może nieco dłuższą, być może taką, na której trochę więcej będzie trzeba poświęcić. Ale wcale nie trzeba sobie odpuszczać, a tym bardziej zawracać! A jeżeli jestem zmęczona, przystaję, odpoczywam, analizuję i podejmuję decyzję o tym, co dalej. I jestem coraz bardziej pewna tego, że
Mogę wszystko!
Strasznie kręci mnie ta myśl. Żyjemy w świecie, w którym mamy praktycznie nieograniczone możliwości i nawet jeżeli narzekamy na tę naszą Polskę, to warto mieć świadomość, że problem nie tkwi w otoczeniu, ale w nas samych. Wystarczy chcieć. I próbować. I nie poddawać się. I próbować raz jeszcze. Aż do skutku. Przymknąć oko na smutnych, zmęczonych, narzekających ludzi i znaleźć miejsca, w których naładować można się pozytywną energią, która da nam kopa do działania.
To nie był przypadek
że w tym roku trafiłam na Blog Forum Gdańsk. Potrzebowałam ludzi, którzy powiedzą mi: Tak, to co, chodzi Ci po głowie, to bardzo dobry pomysł! Nawet jeżeli nie powiedzieli tego wprost i byli Jurkiem Owsiakiem, który o moim istnieniu nie ma pojęcia. Albo Zorką, która opowiadała o łączeniu kropek, nie wiedząc, że kilka takich kropek mam i że od dłuższego czasu myślę o tym, co z nimi zrobić. O, albo Jackiem Gadzinowskim, który przekonywał wszystkich, że pasję da się połączyć z pracą. I wiem, że za rok, kiedy znowu spotkamy się w Gdańsku, będę mogła z całą pewnością przyznać, że
Było warto!
Chwile w obiektyw złapała niezrównana Agnieszka Wanat
Podziękowania dla całej ekipy stojącej za organizacją Blog Forum Gdańsk, prelegentów, rozmówców z kuluarów oraz pana z hostelu Stay Inn, który wydrukował nam mapkę i powiedział, jak dotrzeć na alternatywny Bifor Afterów.